Administrator
Wydawa³o ci siê, ¿e jest to poranek tak jak ka¿dy inny ale jest zupe³nie inaczej. Zaraz jak siê tylko obudzi³e¶ po prze¿yciu komory tekno zosta³e¶ wezwany do kwatery pana kapitana Caranthir’a Faelivrin’a. Uda³e¶ siê tam. Nikomu dotychczas z pocz±tkuj±cych Tekkamanów nie uda³o dostaæ siê do jego kwatery, i to do datku sam. Stoisz przed wielkimi drzwiami widaæ, ¿e s± bardzo solidne i tylko od ¶rodka mo¿na tam siê dostaæ. Otwieraj± siê. Wchodzisz jakby nigdy nic, wpatruj±c siê na te wszystkie obrazy wisz±ce w kwaterze. By³y to obrazy by³ych genera³ów miêdzy innymi Jamison’a by³ego dowódcy kosmicznych rycerzy. Znajdywa³a siê tam jeszcze jedna postaæ, nie pasuj±ca do pozosta³ych lecz znana z historii ¶wiata. By³ to Tekkaman Blade.
Czym mogê s³u¿yæ panie kapitanie ? – powiedzia³e¶ zbli¿aj±c siê do wielkiego biurka kapitana, wyrze¼bionego z prawdziwego srebra.
Jeste¶ teraz Tekkamanem, nie wielu siê to udaje, a jeszcze niewielu udaje siê od razu wyruszyæ na nieznan± misjê. S³ucha uwa¿nie bo nie bêdê powtarza³;
Widaæ, ¿e twój poziom Tekno jest naprawdê bardzo wysoki, nie wielu ma takie ¶wietne wyniki po komorze.
Ale teraz czas na konkrety;
Nie tak dawno stracili¶my kontakt z Kosmicznym Pier¶cieniem. Nie wiemy co lub kto jest za to odpowiedzialny, ale podejrzewamy kolejny atak Randam. Dlatego wysy³am ciebie, jako zwiadowcê. Masz dowiedzieæ siê co siê sta³o na kosmicznym pier¶cieniu. By³y tam nasze 3 oddzia³y Tekno-botów. Wyruszasz natychmiast! Nie ma wiêcej pytañ – powiedzia³ do ciebie po czym wesz³a do Sali pewna m³oda, ³adnie wygl±daj±ca blondynka, w krótkich spodniach.
Dobrze, ¿e jeste¶ Catherine, zaprowad¼ naszego wybrañca do kosmicznego statku i wywie¼ go w kosmos, ¿eby nie marnowa³ swojej energi tekno. Dopiero co prze¿y³ komorê – powiedzia³ Caranthir, z zimn± krwi±.
Dobrze, przynios³am raporty – powiedzia³a, po czym je po³o¿y³a.
No to siê rusz – powiedzia³a do ciebie, po czym razem wyszli¶cie z Sali, kieruj±c siê w stronê kosmicznego statku. Widaæ by³o, ¿e by³a przera¿ona, ¿e to ty zosta³e¶ wybrany do tej misji. Nie odzywa³a siê, czeka³a na to aby¶ to ty zacz±³ rozmowê.
Offline